Poradniki

Trzy pomysły na zdjęcia beauty w domu. Sesja od kuchni

Jakub Kaźmierczyk / 02.04.2021

Trzy pomysły na zdjęcia beauty w domu. Sesja od kuchni

Jak zrobić piękne zdjęcia beauty bez wychodzenia z domu i przy prostym zestawie oświetleniowym? Jakub Kaźmierczyk pokazuje swoją sesję od kuchni, zdradza trzy pomysły na kreatywne zdjęcia beauty oraz radzi, jak sprzęt wybrać.

Fotografia beauty z jednej strony jest bardzo wymagająca, a z drugiej – nie potrzebujemy tony sprzętu, czy ogromnego studia. Sam lubię robić tego typu zdjęcia, bo w ciągu kilku godzin modelka może zmienić się z delikatnej pani wiosny w drapieżnego wampa. To też świetna okazja do nauki ustawiania światła, bo fotografia beauty zdecydowanie nie wybacza błędów. Jeśli źle ustawimy lampę, od razu będzie to widoczne na zdjęciu. To też typ fotografii, który szybko obnaży niedoskonałości wizażu i innych składowych, ale właśnie dlatego polecam robić tego typu zdjęcia wszystkim, którzy chcą operować aparatem i światłem, a nie ratować niedoświetlone zdjęcia w Lightroomie. Do naszej sesji wykorzystałem nowe lampy GlareOne VEGA 400 i akcesoria tej samej firmy. Lampa to nowość w ofercie GlareOne – sprawdźmy jak działają w praktyce!

GlareOne Vega 400

GlareOne Vega 400

Lampa GlareOne VEGA 400 jak na swoją moc i możliwości ma bardzo kompaktową obudowę.

Sprawdź cenę
Fotoforma

Sesja beauty w domu – przygotowanie

W tego typu sesjach musimy pracować w zespole. Nie wystarczy fotograf i modelka, która zobaczyła dwa poradniki dotyczące makijażu na YouTube. Musimy mieć wizażystkę z prawdziwego zdarzenia. Fryzjerka również jest mile widziana. Do udziału w tej sesji zaprosiłem Darię Kwaśniewską, która zajmuje się głównie wizażem, ale zadbała również o fryzurę Amelii, choć w zaplanowanych zdjęciach, włosy były na drugim planie. Wizaż natomiast jest niesłychanie ważny – w końcu będziemy się mu przyglądać w dużym powiększeniu. Co ważne, powinien obejmować zarówno twarz, jak i szyję i dekolt. Często widuje się zdjęcia, w których twarz jest idealna, ale mocno odstaje od reszty ciała.

Przed spotkaniem oczywiście musimy ustalić z zespołem, jakie w ogóle zdjęcia chcemy robić. Przygotujmy moodboard, rozmawiajmy – makijaż musi pasować do konkretnych zdjęć. Dobór modelki też nie jest bez znaczenia – powinna wpasować się w wybrany przez nas klimat.

W sesjach beauty rzadko kiedy będziemy mieć do czynienia ze skomplikowanymi stylizacjami. Ja jestem zwolennikiem odkrytych ramion i dekoltu. Tu z pomocą przychodzą tzw. crop topy, czyli wąskie kawałki materiału zasłaniające biust. Kosztują grosze, a będą znacznie lepszym rozwiązaniem niż biustonosze, które mogą odstawać. Dobrze jest też zwrócić uwagę modelce, żeby przed sesją nie zakładała biustonosza z ramiączkami, bo te na pewno odcisną się na długi czas na ramionach. To szczegóły, ale bardzo ułatwiają dalszą pracę.

Jaki sprzęt będzie nam potrzebny do sesji beauty w domu?

Mamy już pomysły, Daria robi Amelii cuda na twarzy, zabieramy się więc za ustawienie sprzętu do pierwszych zdjęć. Moim głównym aparatem jest Olympus OM-D E-M1 Mark III z obiektywem Olympus M. Zuiko 60 mm f/2.8 ED MSC Macro czarny. W tego typu fotografii dłuższe ogniskowe są zdecydowanie mile widziane – nie wprowadzają zniekształceń, świetnie kompresują tła, a dzięki funkcji macro, umożliwiają także bardzo mocne zbliżenie się do wybranej części twarzy. Z powodzeniem możemy wybrać też obiektyw typu Olympus M. Zuiko Digital ED 12-100mm f/4 IS PRO czy Obiektyw Sigma 24-105mm f/4 ART DG OS HSM Nikon i podobne.

GlareOne Flash RC

GlareOne Flash RC

Do lampy VEGA 400 warto dokupić dedykowany wyzwalacz Flash RC. Robiąc zdjęcia zza kulis, wykorzystywałem mojego Olympusa PEN-F.

Sprawdź cenę
Fotoforma

Ja zdecydowałem się na Olympus M. Zuiko 60 mm f/2.8 ED MSC Macro czarny z uwagi na jego niewielkie wymiary i świetną jakość, choć w przypadku tej sesji, spokojnie mogłem użyć wspomnianego Olympus M. Zuiko Digital ED 12-100mm f/4 IS PRO. Sam aparat w tego typu zdjęciach nie ma aż tak dużego znaczenia – i tak pracujemy na niskim ISO, a modelka nie rusza się zbyt szybko, więc fajerwerki w postaci zaawansowanych uszczelnień, dużej szybkostrzelności czy najszybszy układ AF na rynku nie są niezbędne. Obiektyw będzie znacznie ważniejszy, choć myślę, że mając nawet jakiegoś taniego ultrazooma typu 14-150 czy 28-300, też damy radę – w końcu i tak pracujemy na domkniętej przysłonie.

Dobrze jest wykorzystać funkcję teteheringu, czyli podłączyć aparat do komputera i na bieżąco oglądać efekty na większym ekranie. Tu znowu wracamy do pracy zespołowej. Podczas naszej sesji, Daria kontrolowała, czy wszystko jest w porządku z makijażem i włosami, a ja mogłem sprawdzić, czy na pewno światło i kadr są takie, jak zaplanowałem. W moim przypadku komputer był podłączony do dużego telewizora, ale to tylko dlatego, że telewizor po prostu tam wisi. Do tetheringu najczęściej wykorzystuję Capture One – jest najszybszy i najlepiej pokazuje kolory.

W fotografii beauty światło odgrywa pierwsze skrzypce i tak też jest w przypadku naszej sesji. Zdjęcia zrobiłem przy użyciu maksymalnie trzech lamp GlareOne VEGA 400, czyli nowych lamp tego producenta. Po testach lamp GlareOne LED 600D i LED 1500 z chęcią przyjrzałem się błyskowemu modelowi VEGA 400. To lampa kosztująca 699 zł i objęta jest 3-letnią gwarancją producenta. 

Światło pilotujące LED to świetne rozwiązanie - nie nagrzewa akcesoriów i jest bardziej energooszczędne.

Panel sterowania jest niesamowicie czytelny prosty w obsłudze.

Lampa GlareOne VEGA 400 ma moc 400 Ws, więc spokojnie wystarczy do większości prac. Do tego mamy tu światło pilotujące LED o mocy 15W, czyli odpowiednika około 100W halogena. To zdecydowanie krok w dobrą stronę – przede wszystkim modyfikatory praktycznie w ogóle się nie grzeją, a lampy pobierają mniej prądu. Lampa GlareOne VEGA 400oferuje również regulację w zakresie 6 stopni,  czyli od pełnej do 1/32 mocy. W tej półce cenowej to standard, ale jeśli w niektórych sytuacjach lampy byłyby zbyt mocne, zamiast regulacji można użyć filtra szarego, np. ND8, który w dużym uproszczeniu, zwiększy nam regulację do 1/128 mocy. Do tego lampy są wyposażone w najbardziej popularne mocowanie bowens, dzięki czemu skorzystamy z szerokiej gamy akcesoriów. Nie zabrakło także aktywnego chłodzenia, co jest niezwykle ważne, szczególnie przy dłuższych i szybkich sesjach. Niejednokrotnie przegrzewałem lampy z niższej półki, ale w przypadku GlareOne VEGA 400 nie miało to miejsca. Na uwagę zasługuje jeszcze szybkość ładowania 0,9 sekundy do pełnej mocy! Mamy również odbiornik systemu GlareOne Flash RC, którego nadajnik kosztuje zaledwie 129 zł.

Czego jednak nie uświadczymy w GlareOne VEGA 400? Musimy pamiętać, że to lampa za mniej niż 700 zł, więc nie ma w niej fajerwerków w postaci systemów TTL, HSS czy trybu krótkiego czasu błysku. Biorąc jednak pod uwagę stosunek jakości do ceny, otrzymujemy naprawdę świetny i dopracowany produkt, który podczas klasycznych zdjęć sprawdzi się nie gorzej niż konkurenci z wyższej półki. Wszystko zależy od potrzeb fotografa – w naszej sesji GlareOne VEGA 400 pracowały aż miło!

Sesja #1: Pani Wiosna

Chciałem, aby moja sesja beauty była zróżnicowana. Kiedyś, robiąc sesje beauty, skupiałem się na jednym makijażu i jednym ustawieniu światła. To powodowało spory niedosyt, bo tak naprawdę ciężko zrobić więcej niż 5-6 kadrów z takiego ustawienia, więc zdecydowanie lepiej zaplanować trochę dłuższy dzień i bawić się stylami. Właśnie z takiego założenia wyszedłem w nasz dzień zdjęciowy.

 

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Na pierwszy ogień wybraliśmy wiosenny klimat. Delikatny makijaż, kwiaty, miękkie światło – to nie może się nie udać. Kiedy Daria robiła makijaż, ja zabrałem się za ustawienie świateł. Z góry, na uchwycie GlareOne Kenku umieściłem jedną lampę GlareOne VEGA 400 z softboxem ośmiokątnym 120 cm. Zawsze softbox umieszczam nieco przed modelką – to daje delikatniejszy efekt i nie ma efektu hotspota na grzywce i czubku głowy. Od spodu, opierając o statyw, ustawiłem srebrną blendę 60 × 90 cm. To klasyczne ustawienie typu clamshell. Blenda ładnie rozbiła cienie i wygenerowała blik w oku. Takie światło jest jednak dość płaskie. Żeby dodać więcej życia, użyłem kolejnych dwóch lamp GlareOne VEGA 400, tym razem na statywach GlareOne Alki 200, ze stripami 30 × 120 cm i gridami. Uwielbiam kontrować z tego typu modyfikatorami – dają ukierunkowane, ale nadal miękkie światło. Dzięki temu nie muszę się martwić o ostre cienie rzucane na twarz przez włosy, czy wypalenia na policzku. Całość uzupełniło różowe tło za Amelią. Jeśli chodzi o ustawienia aparatu i lamp, to pracowałem na 1/250 s, f/8 i ISO 200, natomiast światło główne było ustawione na 1/8 mocy, a kontry na 1/16 – ot, cała magia.

Zdjęcia beauty w domu

Sesja #2: więcej pazura!

Po delikatnych zdjęciach chciałem uzyskać zdecydowanie inny klimat. Jakiś czas temu, przemierzając czeluści wrocławskiej Costy, trafiliśmy na maskę zająca/królika. Jak zwykle, znalazła miejsce w naszej garderobie z dopiskiem „weźmy, może kiedyś się użyje do sesji”, ale jej czas przyszedł wyjątkowo szybko. Daria zmieniła makijaż na ostrzejszy i ciemniejszy. Oczy pomalowała burgundowym tuszem, a usta nabrały koloru czerwonego wina. Do tego wspomniana maska i gotowe! No prawie… bo trzeba ustawić jeszcze światło.

CZYTAJ TAKŻE: Jak zbudować domowe studio fotograficzne?

Przy takim klimacie, użycie takiego samego ustawienia lamp nie miałoby żadnego sensu. To tak, jakby założyć sukienkę boho na heavymetalowy koncert – to po prostu ze sobą nie gra. Miejsce softboxa zajął srebrny, 56-centymetrowy beauty dish z gridem. Ta czasza daje plastyczne, ale kontrastowe światło, które grid mocno ukierunkował. Od spodu cały czas używałem srebrnej blendy, która lekko wypełniała cienie i dodawała blik w oku. Spodobało mi się także ciekawe odbicie disha w masce. Grid dodał nieregularnej faktury – mnie się podoba, choć to oczywiście kwestia gustu. Pozbycie się go to tak naprawdę kilka minut pracy z filtrami polaryzacyjnymi, ale tak jak wspomniałem – mnie się podoba.

Dodatkowo użyłem dwóch pianek modelarskich 50 × 70 na statywach po obu stronach Amelii, które jeszcze bardziej zwiększyły kontrast i zarysowały sylwetkę. Miałem jednak zagwozdkę z doświetleniem tła, więc zrobiłem dwie wersje. Pierwsze zdjęcia powstały przy użyciu tylko jednej lampy, o której wspomniałem wcześniej. Tło wyszło niemal czarne, mimo tego, że było dość blisko Amelii, ale maska dość słabo się od niego odznacza. Nie chciałem dodawać kontry, bo to z kolei zaburzyłoby cały klimat. Spróbowałem zatem dodać drugą GlareOne VEGA 400 na tło – na nią założyłem standardową czaszę z 30- stopniowym gridem. To mój ulubiony sposób podświetlania tła, bo generuje ładny, równy gradient za modelką. Jednak na minimalnej mocy, rozświetlenie było nieco zbyt mocne, ale od czego jest reszta parametrów?

Zdjęcia bez światła na tło, zrobiłem na 1/250 s, f/8 i ISO 200 oraz lampą pracującą na 1/8 mocy. W tym przypadku doświetlenie tła na 1/32 mocy było zbyt mocne. Wybrałem więc parametry 1/250 s, f/11 i ISO 200, przy czym główne światło pracowało na 1/4 mocy, a lampa na tło nadal na 1/32, więc różnica między głównym światłem, a światłem na tło, zwiększyła się o 1 EV. Dało to dokładnie taki efekt, jak chciałem. Zdjęcia gotowe!

Na zdjęciu po lewej stronie ustawiłem parametry 1/250 s, f/8, ISO 200. Lampa na tło pracowała na minimum mocy, ale tło było nadal zbyt jasne. Na zdjęciu po prawej domknąłem przysłonę o 1 EV, czyli parametry wyglądały następująco: 1/250 s, f/11, ISO 200. Lampa na tło nadal pracowała na minimum mocy, co poskutkowało ciemniejszym tłem, a moc światła głównego zwiększyłem o 1 EV. Oba zdjęcia bez retuszu.

Sesja #3: deszczowy klimat w studio

Uwielbiam zdjęcia, na których skóra się świeci, a nienawidzę płaskich zdjęć, gdzie puder gra pierwsze skrzypce. Tu jednak postanowiłem, że na koniec sesji użyjemy wody i zrobimy mokre zdjęcia. Daria nieco osłabiła makijaż, zmywając ciemny kolor z ust, z kolei ja zmieniłem oświetlenie. Zmiana była kosmetyczna, bo jedyne co zrobiłem, to pozbyłem się lampy z tyłu, a także ściągnąłem plaster miodu z beauty disha. To zmieniło charakter światła na bardziej ogólny, dzięki czemu tło nie jest już tak ciemne, jak w poprzednim przypadku. Wypełnienie od spodu zostało, podobnie jak czarne zastawki.

Tu zdecydowałem się na ustawienie 1/250s, f/10, ISO200 i moc światła na 1/16 +0.3. Kiedy światło było już ustawione, Daria zaczęła spryskiwać wodą włosy Amelii, z kolei na ciało użyła złotawej mgiełki, która prócz mokrego efektu dodała nieco koloru. To były najszybsze zdjęcia z całej sesji, bo woda szybko spływa, a makijaż zaczyna szybko wyglądać źle. Wydaje mi się jednak, że zdjęcia wyszły naprawdę nieźle!

Sesja beauty w domu – podsumowanie

To był naprawdę ciekawy dzień. Spotkanie rano, kawa, burza mózgów, ustalenia i zdjęcia beauty. Do tego moje pierwsze kroki z lampami GlareOne VEGA 400 i wyzwalaczem GlareOne Flash RC radiowy sterownik do lamp błyskowych Vega. Postanowiłem, że nie będę sprawdzał tego sprzętu wcześniej, tylko od razu „w boju”. Okazało się, że w tego typu sesjach taki zestaw sprawdza się świetnie. Jest banalnie prosty w obsłudze, podzielenie lamp na grupy zajęło mi 2 minuty bez zaglądania w instrukcję obsługi. Do tego lampy pracują na wysokim poziomie. Trzymają kolor i moc, nie miałem też problemów z pustymi strzałami, wszystko działało tak, jak trzeba. Do tego nowe akcesoria takie jak Stork, Alki czy Kenku sprawiają, że w obrębie jednego producenta jesteśmy w stanie zbudować naprawdę dobry zestaw studyjny, nie uszczuplając mocno naszego portfela. Dobra robota GlareOne!

GlareOne Vega 400 studyjna lampa błyskowa

GlareOne Vega 400 studyjna lampa błyskowa

Sprawdź cenę
Fotoforma
GlareOne Flash RC radiowy sterownik

GlareOne Flash RC radiowy sterownik

Sprawdź cenę
Fotoforma
Softbox oktagonalny GlareOne szybki montaż Easy Fold 150 cm

Softbox oktagonalny GlareOne szybki montaż Easy Fold 150 cm

Sprawdź cenę
Fotoforma

Jakub Kaźmierczyk

Fotograf i bloger. Na co dzień realizuje liczne sesje zdjęciowe – nie straszne mu kulinaria, wnętrza czy zdjęcia biznesowe. Jest autorem licznych poradników o fotografii, jak również jednej z największych w Polsce baz wideoporadników o postprodukcji zdjęć. Po pracy spełnia się w sesjach portretowych, kocha podróżować. Jest zakręcony na punkcie gadżetów technologicznych i uwielbia dobrą kuchnię. Twierdzi, że fotografia to najlepsze, czym można się zająć – w końcu łączy się pasję z pracą.

Więcej w kategorii: Poradniki

Poradniki

Zróbmy trochę dymu! Sesja, poradnik i test dymiarki SmokeGENIE

Poradniki

Złota i niebieska godzina w fotografii. Czy to najlepszy czas na zdjęcia?

Poradniki

Zasilanie przy filmowaniu. Jak się za to zabrać?

Rzetelne testy naszych specjalistów

Testy

3 Legged Thing Punks 2.0 – sprawdzamy nowe zbuntowane statywy

Poradniki

3 powody, dlaczego warto wybrać karty pamięci Angelbird

Testy

4 powody, dla których Fujifilm X-T4 to mistrz uniwersalności

Zapisz się do newslettera

i bądź na bieżąco