Poradniki

Tethering i sesja beauty – połączenie idealne? Poradnik i BTS

Jakub Kaźmierczyk / 06.09.2022

Tethering, czyli praca z aparatem podłączonym do komputera jest owiana legendą. Wielu utożsamia taki system pracy tylko z superprofesjonalnymi sesjami. Kiedy podczas moich warsztatów pytam uczestników, czy korzystają z tego udogodnienia, zaledwie garstka osób mówi, że korzysta z kabli do tetheringu na co dzień. W tym artykule chcę Wam pokazać, że wcale nie musimy pracować na wielkim planie zdjęciowym, żeby czerpać garściami z wygody tetheringu. Oto największe zalety pracy z  tetheringiem oraz trzy różne sesje w studiu, które wykonałem z pomarańczowym kablem łączącym mój aparat z komputerem.

Możliwość pracy zespołowej

Nie twierdzę, że podczas każdej sesji musisz podłączać aparat do komputera, ale jeśli ważna jest ocena zdjęć na bieżąco, nie wyobrażam sobie stania z klientem przy 3-calowym ekraniku. Każda sesja jest inna, ale na pewno zdarza Ci się pracować z osobami, z których zdaniem musisz się liczyć. Nie ważne czy pracujesz tylko z modelem/modelką, czy w większym zespole — klientem, stylistką, wizażystką, czy grafikiem, który będzie np. wklejał Twoje zdjęcia do key visuala. W takich sytuacjach tethering jest właściwie niezbędny, choć oczywiście nie rozwiąże wszystkich problemów. Na sesję możesz zabrać laptopa, czy nawet podłączyć aparat do dużego monitora lub telewizora. Dzięki temu rozwiązaniu klient może akceptować zdjęcia na bieżąco, dodawać swoje uwagi, więc odpada ewentualny późniejszy argument, jeśli klient stwierdzi, że myślał, że zdjęcia wyjdą inaczej. Widział, akceptował, więc „reklamacji nie uznaje się”.

To zdjęcia zza kulis jednej z moich ostatnich, komercyjnych sesji. Jak widzisz, aparat jest podłączony do komputera i cały zestaw jest gotowy do fotografowania.
To zdjęcia zza kulis jednej z moich ostatnich, komercyjnych sesji. Jak widzisz, aparat jest podłączony do komputera i cały zestaw jest gotowy do fotografowania.

Wizażystka może ocenić jakość makijażu w świetle studyjnym, a stylistka zobaczyć, czy ubrania nie mają zagnieceń i czy wszystko do siebie pasuje. To dla Ciebie komfortowa sytuacja, bo odpowiedzialność za finalny efekt spoczywa nie tylko na Twoich barkach. Zresztą ostatnio, kiedy dostałem uwagi do sesji, że ubrania na modelu mają za dużo zagnieceń, usunąłem część z nich, ale dopisałem też, że stylistka była na planie i razem z klientem obserwowali efekty, więc nie jestem w stanie spełnić wszystkich próśb, bo takie rzeczy należy poprawiać podczas robienia zdjęć, a nie po. Gdybym nie miał tetheringu, a klient co chwilę patrzyłby mi przez ramię na miniaturowy ekran, mój argument o stylistce, która obserwuje efekty na bieżąco, upadłby, a ja spędziłbym kilka godzin więcej w Photoshopie. Modelka/model oczywiście też może zobaczyć efekty, ale nie polecam pokazywania ich na bieżąco, bo co klatkę będą patrzeć w ekran, a nie obiektyw. Najlepiej co jakiś czas razem przejrzeć zdjęcia i wtedy wprowadzić ewentualne zmiany. 

Profesjonalny przewód TetherPro USB-C- USB-C 1m

Sprawdź cenę
Fotoforma

Idealny kadr, idealna ostrość

Ekrany w aparatach są po prostu za małe, żeby dobrze ocenić ostrość, a ilość wyświetlanych na zdjęciach informacji skutecznie utrudnia ocenę. Podłączając nawet 13-calowego laptopa, zyskujemy znacznie większą powierzchnię, na której ocenimy kadry. Ma to też kluczowe znaczenie dla ostrości, bo na malutkim ekranie głębia ostrości wydaje się większa, niż rzeczywiście jest. To akurat jest niesamowicie ważne w fotografii produktowej i reklamowej, gdzie obiekt będzie wycinany z tła.

Tethertools
Kable Tether Tools to podstawa na wielu moich sesjach. Fot. KB.

Ostatnio, podczas jednego ze zleceń, dzięki tetheringowi zobaczyłem, że muszę domknąć przysłonę do f/16, bo przy f/9 wysunięta ręka modela bardzo mocno wychodziła z głębi ostrości. Kilka kliknięć na aparacie i wyzwalaczu radiowym i wszystko było idealnie ostre. W większości sytuacji mamy też możliwość komponowania kadru na żywo, co w przypadku fotografii aranżacyjnej jest nie do przecenienia. Dzięki tej funkcji aparat może stać nieruchomo na statywie, a my możemy precyzyjnie przesuwać kolejne elementy aranżacji. Mało tego! Część programów do tetheringu ma też możliwość pracy z nakładką — wiem, może brzmieć skomplikowanie, ale to coś niesamowitego. Wyobraź sobie, że masz sfotografować 50 kubków o tym samym kształcie, ale z różnymi nadrukami, a klient wymaga maksymalnej powtarzalności. Wystarczy, że zrobisz jedno zdjęcie kubka, nałożysz je jako 50-procentową nakładkę na podgląd, dzięki czemu zobaczysz, co do milimetra jak ma być ustawiony kolejny produkt. Wszystko to w czasie rzeczywistym! To oszczędność czasu i idealny sposób na pełną powtarzalność podczas sesji. 

Sprzęt

Żeby pracować z tetheringiem, upewnij się, że Twój aparat ma w ogóle taką funkcję i z jakim programem działa. Tu nie będę się zbytnio rozpisywał, bo konfiguracji jest naprawdę mnóstwo. Często niższe modele aparatów nie mają tej funkcji, ale tak jak wspomniałem — musisz to zweryfikować w specyfikacji. Do tego nie każda firma pracuje z każdym oprogramowaniem. Np. Sony nie działa bezpośrednio z Lightroomem, a aparaty Olympus/OM-System pracują tylko z dedykowanym oprogramowaniem OM-Capture, choć poprzez hot folder/auto import zdjęcia mogą trafiać zarówno do LR jak i C1. Jeśli masz wątpliwości, zawsze możesz doradzić się u jednego ze sprzedawców w Fotoformie.

Fot. Krzysztof Basel

Kiedy już upewnisz się, że wszystko będzie działało, pozostaje kwestia kabla do tetheringu. Do aparatu zazwyczaj dołączony jest wysokiej jakości przewód, ale najczęściej ma około metra długości, więc zdecydowanie za mało, żeby sprawnie pracować na sesji. Tu z pomocą przychodzą akcesoria marki Tether Tools, a przede wszystkim słynne, pomarańczowe kable.

Czemu nie zamówić zwykłego przedłużacza USB lub taniego, długiego kabla?

Wszystko rozbija się o stabilność i szybkość połączenia. Raz zrobiłem ten błąd i z Aliexpress zamówiłem dwa przewody USB-C za około 150 zł. Jak się jednak szybko okazało, stabilność połączenia była żenująco słaba, raz zawieszało mi aplikację, innym razem aparat — dramat! Teraz zostałem z 3 i 5-metrowymi kablami do ładowania akcesoriów, ale absolutnie nie do tetheringu.

Tethertools
Canon EOS R5 ma złącze USB-C, do którego podpinam długi kabel Tethertools.

Kable Tether Tools są po prostu niezawodne, i mimo że nie kosztują kilkadziesiąt, a około 300 zł, to posłużą lata. Dlaczego są pomarańczowe (choć występują też w kolorze czarnym)? Przede wszystkim dlatego, żeby były dobrze widoczne, aby unikać zahaczenia nogą podczas sesji i to naprawdę działa! Widać je nawet kątem oka. Zajmując się stricte fotografią produktową, wybrałbym jednak czarną wersję z uwagi na odbicia w niektórych przedmiotach. Do przewodu zdecydowanie polecam kupić Tether Tools Guard (ja korzystam jeszcze z JerkStoppera, czyli poprzedniej wersji), czyli zabezpieczenie przewodów. To świetne rozwiązanie na wypadek szarpnięcia kablem — dzięki temu rozwiązaniu nie uszkodzimy płyty głównej aparatu, bo punkt blokady jest na uchwycie paska. 

Jeśli chodzi o komputer, nie musi być to żadna rakieta. Ważne, żeby wyposażony był w szybkie porty USB, przyzwoity ekran i bez problemu radził sobie z oprogramowaniem, które wybierzesz. Mimo że Lightroom lubi mocne parametry, pamiętaj, że komputer na planie posłuży głównie do obserwowania bieżących efektów sesji, a nie jakiejś bardziej zaawansowanej pracy. Wszystko zależy od Twojego systemu pracy, bo możesz mieć np. uniwersalnego, mocnego laptopa, którego na co dzień używasz jako stacjonarnego komputera podłączonego do dużego monitora i zabierać go na sesje, lub np. możesz mieć mocny komputer stacjonarny + słabszego laptopa, który służy Ci do Netflixa i tetheringu — obie opcje są jak najbardziej ok!

Jak skonfigurować oprogramowanie?

Najbardziej popularnymi programami do tetheringu są Capture One i Lightroom. Sama konfiguracja połączenia jest banalnie prosta i ciężko rozpisywać się o niej krok po kroku, ale na wszelki wypadek opisałem ją pokrótce w wideo dołączonym do tego artykułu. W Capture One masz dedykowaną zakładkę, w której po podłączeniu aparatu pokażą Ci się jego parametry, jak również wybierzesz nazwy plików i miejsce, do którego będą trafiać. Bułka z masłem! W Lightroomie znajdziesz opcję „Tethered Capture”, w której po wypełnieniu okna, zdjęcia zaczną od razu lądować w oprogramowaniu i tyle. To żadne rocket science, a kilka kliknięć i voila — oglądasz zdjęcia na dużym monitorze! 

Konfiguracja połączenia tethering jest banalnie prosta.
Konfiguracja połączenia tethering jest banalnie prosta.

Nasza sesja portretowo-beauty

Opowiadanie o konfiguracji oprogramowania czy o samym sprzęcie jest spoko, ale zdecydowanie wolę jeśli idą za tym czyny i wykorzystanie tej wiedzy i sprzętu w praktyce, zaem przygotowaliśmy sesję zdjęciową. To sesja portretowo-beauty, czyli skupiająca się zarówno na samej modelce, jak i jej makijażu i stylizacji. To też jeden z typów fotografii, w której tethering jest zbawienny. Wspólnie z naszą wizażystką Darią mogliśmy zobaczyć, jak Oliwia, nasza modelka, wygląda przed obiektywem i rzeczywiście w jednym przypadku musieliśmy sporo zmienić, bo włosy okazały się zbyt gładkie. Moim zamysłem było przygotowanie trzech różnych ustawień światła i wyglądów Oliwii i myślę, że naprawdę nieźle się to udało! W takich sesjach bardzo ważny jest etap przygotowań i komunikacji z naszym zespołem. 

Tethertools
W czasie sesji z kablami Tethertools korzystam także z zabezpieczenia JerkStopper. Fot. KB.

Przed sesją sporo czasu poświęciłem na wymyślenie tych trzech klimatów, następnie, jeszcze w głowie ustawiłem światło, a na koniec podzieliłem się tymi zamierzeniami z Oliwią i Darią. Do tego przygotowałem proste stylizacje, zrobiłem prosty moodboard na pintereście, następnie wybrałem termin, zarezerwowałem studio i działamy! Na miejsce zabrałem oczywiście mój tetheringowy sprzęt, czyli: Canon R5 z obiektywem Tamron 70-210 mm f/4, komputer Acer ConceptD 7 Ezel i oczywiście pomarańczowe kable Tether Tools – USB-C do USB-C, a także przedłużacz TetherBoost Pro, dzięki czemu mogę mieć 9,4 metra stabilnego połączenia USB. Sam przedłużacz tym razem się nie przydał — komputer stał blisko. Aparat po podłączeniu zabezpieczyłem JerkStopperem, włączyłem Capture One, stworzyłem nową sesję i po chwili byłem gotowy do działania. Zabierzmy się za zdjęcia!

Tethertools

Sesja 1 – delikatnie, wiosennie

Jak już zabieram się za robienie zdjęć, zależy mi na tym, żeby wyciągnąć maksimum z tego czasu, który poświęcam na sesję. Samo przygotowanie, dojazd, skompletowanie sprzętu jest już bardzo czasochłonne, więc nie chciałbym wyjść z sesji z trzema gotowymi zdjęciami, dlatego zawsze robię dużo różnych zmian. Naszą sesję z Oliwią zaczęliśmy od bardzo delikatnej, wiosennej stylizacji. Podczas sesji, w których mamy zmiany makijażu, najlepiej zaczynać od zdjęć, w których ten będzie najlżejszy, a następnie na jego podstawie budować dalsze zmiany. Miało być miękko, zwiewnie, z dodatkiem kwiatków i delikatnej stylizacji. Kiedy dziewczyny się szykowały, ja ustawiłem światło. Wykorzystałem tu najłatwiejsze ustawienie na świecie, o ile w pomieszczeniu jest biały sufit.

Tethertools

Moją Profoto B1 wycelowałem właśnie w sufit, delikatnie za siebie, tak żeby światło było maksymalnie miękkie i ogólne. W mojej ocenie nieco brak mu charakteru, ale poniekąd o to chodziło. Wykorzystując sufit/ściany mamy tak naprawdę darmowy, wielki modyfikator. Duży parasol czy softbox nie da nam podobnego charakteru, światło będzie bardziej ukierunkowane i twardsze. Mimo że w fotografii beauty najczęściej korzysta się z wysokich przysłon, w tym przypadku chciałem uzyskać nieco płytszą głębię ostrości, więc użyłem f/4 przy ISO 100 i 1/200 s. Taka przysłona pozwoliła na delikatne rozmycie tła i włosów. Co prawda wolałbym użyć f/2.8, ale mój obiektyw po prostu nie jest tak jasny, trudno. Zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć i gotowe! Pierwsza część sesji za nami.

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Sesja 2 – złoto, na bogato!

Tethertools fot. Jakub Kaźmierczyk
Dobry podgląd na czasie sesji to dla mnie musy have. Fot. Jakub Kaźmierczyk.

Kolejna część miała być zupełnie inna, dlatego zaplanowałem monochromatyczną sesję w odcieniach beżu i złota. Przygotowałem złotą, wyrazistą i dość ciężką biżuterię, Daria zadbała o odpowiedni makijaż, a ja musiałem jeszcze przygotować światło. Pierwszy setup był bardzo zachowawczy i nieco płaski, dlatego drugi musiał mieć nieco pazura, ale nie chciałem wykorzystywać zbyt wielu lamp, żeby nie zniechęcić czytelników do eksperymentowania. Głównym światłem była Profoto B1 umieszczona na boomie centralnie przed modelką, nieco powyżej je głowy. Nie używałem tu żadnego modyfikatora, przy czym kompakty Profoto mają cofnięty palnik, a obudowa działa jak czasza o kącie padania światła 74 stopni, dlatego jeśli chciałbyś uzyskać podobne światło innymi lampami, po prostu załóż klasyczną czaszę.

Żeby złagodzić nieco cienie pod nosem i brodą, użyłem blendy Lastolite Halo Compact. Fot. JK.
Żeby złagodzić nieco cienie pod nosem i brodą, użyłem blendy Lastolite Halo Compact. Fot. JK.

Żeby złagodzić nieco cienie pod nosem i brodą, użyłem blendy Lastolite Halo Compact, która jest rewelacyjna do takich zdjęć, bo bez żadnych skomplikowanych uchwytów przykręcamy ją do stopki statywu. Dodatkowo drugą lampę — miniaturową Profoto A2 ustawiłem za Oliwią i również bez modyfikatorów błysnąłem w kremowe tło. W tej sesji musieliśmy poprawić Oliwii włosy, bo po zobaczeniu zdjęcia na ekranie mojego komputera wspólnie z Darią oceniliśmy, że są zbyt gładkie — to właśnie potęga tetheringu, o czym wspominałem wcześniej! Kolejne kilka minut zdjęć i gotowe, lecimy dalej!

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Sesja 3 – ciemniej i z pazurem

Kolejna metamorfoza Oliwii. Tym razem chciałem uzyskać nieco więcej pazura, szczególnie w porównaniu do naszej pierwszej części sesji. Klimat oczywiście tworzy zarówno stylizacja, makijaż, jak i światło. Daria podkreśliła powieki mocnymi kreskami, do tego zwilżyła włosy i zaczesała je do tyłu, a ja w tym czasie przestawiłem światło. Tu wykorzystałem 3 lampy.

Fot. Jakub Kaźmierczyk
Fot. Jakub Kaźmierczyk.

Głównym światłem była Profoto B1 ze snootem optycznym Quadralite i starym obiektywem Pentacon 50 mm f/1.8. To nasadka projekcyjna, która może rzucać konkretne wzory, w zależności od wkładki, której użyjemy w modyfikatorze. Ja użyłem wkładki w kształcie szczeliny, dzięki czemu zasymulowałem światło wpadające w nocy przez drzwi. Używając jednak snoota optycznego, daje on tylko skupioną wiązkę światła, a pozostała część kadru jest zupełnie czarna, dlatego trzeba dodać światło wypełniające. Tuż obok głównej lampy ustawiłem drugą Profoto B1, którą wycelowałem w sufit — jej zadaniem było delikatne wypełnienie światłem całego kadru.

Fot. Jakub Kaźmierczyk
Fot. Jakub Kaźmierczyk.

Dodatkowo postanowiłem selektywnie oświetlić szare tło, zależało mi na dość mocnej winiecie, więc na Profoto A2 nałożyłem 20-stopniowy plaster miodu. Dzięki temu, tło nie ginie w cieniu. Tu zrobiłem zdecydowanie więcej szerokich kadrów, bo ciemny, skórzany płaszcz na bliskich ujęciach wyglądał mało ciekawie, ale grając jego ułożeniem, w szerszych kadrach w mojej ocenie wyglądał naprawdę dobrze!

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Kilka słów na koniec

Lubię dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem na tematy sprzętowe, ale w moich materiałach zawsze chcę pokazać, jak dany sprzęt można wykorzystać w praktyce. Stąd nasza sesja, a właściwie sesje. W mojej codziennej pracy tethering towarzyszy mi bardzo, ale to bardzo często, od lat.

Fot. Krzysztof Basel
Fot. Krzysztof Basel.

To funkcja, która niesamowicie usprawnia pracę, a przy kapryśnych klientach daje nam asa w rękawie — to też przerabiałem. Czy 300 zł za przewód Tethertools to dużo? W pierwszym zetknięciu ta kwota może wydawać się spora, bo kable USB zazwyczaj są znacznie tańsze, ale tu płacimy nie tylko za markę, czy kolor, ale przede wszystkim za niezawodne, stabilne i szybkie połączenie, a przewód będzie z nami lata. Szczególnie że dziś, niemal we wszystkich nowych aparatach dostajemy złącze USB-C, więc przy zmianie na nowszy model, nasz pomarańczowy przewód z nami zostanie. Ja już raz wyrzuciłem w błoto 150 zł — Ty tego nie rób. Udanych zdjęć!

Sprzęt użyty w czasie sesji:

Canon R5

Sprawdź cenę
Fotoforma

Profesjonalny przewód TetherPro USB-C to USB-C 4.6m

Sprawdź cenę
Fotoforma

Zestaw uchwytu kabla Tether Tools JerkStopper Tethering Kit

Sprawdź cenę
Fotoforma

Składany okrągły dyfuzor 2f-stop HaloCompact Plus 98cm Manfrotto

Sprawdź cenę
Fotoforma

Profoto B1

Sprawdź cenę
Fotoforma

Jakub Kaźmierczyk

Fotograf i bloger. Na co dzień realizuje liczne sesje zdjęciowe – nie straszne mu kulinaria, wnętrza czy zdjęcia biznesowe. Jest autorem licznych poradników o fotografii, jak również jednej z największych w Polsce baz wideoporadników o postprodukcji zdjęć. Po pracy spełnia się w sesjach portretowych, kocha podróżować. Jest zakręcony na punkcie gadżetów technologicznych i uwielbia dobrą kuchnię. Twierdzi, że fotografia to najlepsze, czym można się zająć – w końcu łączy się pasję z pracą.

Więcej w kategorii: Poradniki

Poradniki

Zróbmy trochę dymu! Sesja, poradnik i test dymiarki SmokeGENIE

Poradniki

Złota i niebieska godzina w fotografii. Czy to najlepszy czas na zdjęcia?

Poradniki

Zasilanie przy filmowaniu. Jak się za to zabrać?

Rzetelne testy naszych specjalistów

Testy

3 Legged Thing Punks 2.0 – sprawdzamy nowe zbuntowane statywy

Poradniki

3 powody, dlaczego warto wybrać karty pamięci Angelbird

Testy

4 powody, dla których Fujifilm X-T4 to mistrz uniwersalności

Zapisz się do newslettera

i bądź na bieżąco