Testy

Profoto A2 – lampa mniejsza od obiektywu! Test, sesja i BTS

Jakub Kaźmierczyk / 04.08.2022

Tuż po premierze, w moje ręce wpadły nowe lampy błyskowej Profoto A2 oraz wyzwalacz Profoto Air TTL Pro. Nie mogłem odmówić takiej okazji i przetestowałem nowe narzędzia w praktyce w czasie sesji na Torze Wyścigów Konnych we Wrocławiu. Było stylowo, kreatywnie i błyskowo! 

Uwielbiam system Profoto. To absolutnie najlepsze lampy na rynku z uwagi na bogactwo różnych rozwiązań, od małych lampek, przez klasyczne studyjne kompakty po mocne generatory. Tak, wiem, zaraz napiszecie, że Broncolor jest lepszy, ale od X lat nie pokazał żadnego produktu i oferuje tylko duże rozwiązania. Jest jeszcze Briese, ale przy nim Profoto jest tanie, poza tym nie kupi go szarak z ulicy. Z drugiej strony mamy Quadralite/Godoxa, który jest uwielbiany, bo jest dobry i tani — nie sposób się z tym nie zgodzić, ale Profoto to po prostu półka wyżej — TTL działa jak trzeba, wykonanie to mistrzostwo świata, a z obsługą poradziłby sobie czterolatek. Lamp Profoto używam od 2015 roku i absolutnie nie wyobrażam sobie przejścia na inny system. Jakie nowości trafiły w ostatnich tygodniach na rynek?

Profoto A2 – lampa o mocy 100 Ws mniejsza niż obiektyw

Profoto w ostatnich latach zdecydowanie skupia się na segmencie mniejszych, bardziej mobilnych lamp. B10X, B10X Plus, A10 czy nowa A2 to wszystko są małe lampy do zastosowań jako „one man studio” lub pracy z jednym asystentem. Wszystkie wyposażone są w bluetooth, więc ich moc można zmieniać z poziomu aplikacji, a także fotografować smartfonem z ich użyciem.

Profoto A2

Profoto A2

Sprawdź cenę
Fotoforma

Profoto A2 to nowy model, który pozycjonowany jest między serią A1*, a B10. Jej obudowa wygląda jak pomniejszona B10X, ale system akcesoriów i zasilanie odziedziczyła po serii A1*. Jej moc to 100 Ws, więc nieco więcej niż A1* i 2,5-krotnie mniej niż B10X. Coś za coś – mniejsza obudowa to i mniej mocy, ale czy to wada? Według mnie absolutnie nie, bo mamy wybór – jeśli chcemy więcej mocy, zamiast A2 kupujemy po prostu wyższy model i po problemie. Moc 100 Ws będzie jednak w zupełności wystarczająca jeśli będzie nam zależało na wypełnieniu cienia, a nie przebijaniu słońca w lipcowe południe. Wiele oczywiście zależy jeszcze od modyfikatora i odległości, ale chcąc używać parasola czy Clic Octy, raczej musimy szukać miejsca w cieniu niż w pełnym słońcu. W słońcu, kiedy chcę przygasić światło zastane najczęściej używam pełnej mocy w moich B1, które mają 500 Ws, ale są też kilkukrotnie większe i cięższe, a także ponad dwukrotnie droższe (B1X). Profoto A2 ze swoją mocą po prostu nadają się bardziej do pracy w cieniu lub bliżej zachodu słońca.

Profoto A2 test
Profoto A2 test

Mimo że lampa jest nieduża i lekka, to nie odstaje świetną jakością wykonania od większych modeli. Zwarta obudowa nie trzeszczy, a plastik jest gruby i dobrze spasowany. Na górze mieści się akumulator, który jest spójny z serią A1* i powinien wystarczyć na 400 błysków pełnej mocy. Ja podczas mojej sesji zrobiłem około 500 zdjęć z mocą od 1/4 do pełnej i po sesji wskaźnik pokazywał jedną z trzech kresek. Szkoda, że nie ma możliwości naładowania i zasilania lamp z powerbanka, jak zrobił to Elinchrom w swojej lampie One. Niestety musimy zabierać klasyczną ładowarkę i mieć dostęp do gniazdka 230V, to chyba jedyny minus.

Z tyłu znajduje się spory ekran OLED, który jest czytelny w pełnym słońcu i pod niemal każdym kątem. Najważniejsze z mojego punktu widzenia jest to, że wszystko jest opisane normalnym językiem. Chcesz włączyć bluetooth – szukasz opcji „bluetooth on”, a nie Cfn8 czy Cfn13, jak ma to miejsce w chińskich produktach. Z przodu znajduje się palnik pod mlecznym szkłem i systemem magnetycznego mocowania akcesoriów. To bardzo wygodne, bo w ofercie producenta znajdziemy filtry żelowe, gridy czy mały, błyskawicznie rozkładany softbox, który trzyma lampę. 

Profoto A2 test

Złożenie takiego setupu trwa kilkadziesiąt sekund i jesteśmy gotowi do działania. Dodatkowo, w ofercie ma pojawić się adapter OCF II, do mocowania akcesoriów OCF. Lampa ma też niewielką diodę światła modelującego. A jak działa w praktyce? O tym w dalszej części artykułu, tymczasem mamy jeszcze jedną nowość…

Profoto Air TTL Pro — profesjonalny wyzwalacz

Na co dzień korzystam wyzwalacza Profoto Air TTL, czyli wersji bez „Pro”. Tej, która była oferowana przez ostatnie 10 lat. Lubię ten wyzwalacz za jego niezawodność i prostotę, ale z mojego punktu widzenia ma jedną wadę — obsługuje tylko 3 grupy. Tzn odpala więcej lamp, ale sterować można tylko grupami A, B i C, a moc pozostałych trzeba ustawiać ręcznie, potencjometrze na lampie. O ile w przypadku niewielkich planów zdjęciowych to żaden problem, o tyle pracując przy jednej sesji, gdzie rozstawiłem 6 lamp, było to denerwujące. Do tego, poprzednik obsługuje 8 kanałów, a nowy – 100. W przypadku zwykłego śmiertelnika nie ma to znaczenia, ale w ogromnych e-commerce’owych studiach stanowiło to przeszkodę. 

Profoto A2 test

W nowym wyzwalaczu zmieniono design, a menu jest spójne z wszystkimi lampami zaprezentowanymi po modelu A1. Bez żadnych Cfn’ów, tylko wszystko jest elegancko opisane. Co dla mnie najważniejsze, w modelu Pro możemy sterować sześcioma grupami, w tym cztery mogą pracować w systemie TTL. Nowy wyzwalacz ma też jeszcze jedną rzecz, o którą prosiło wielu fotografów.

W przypadku nowych modeli lamp, pokazuje ich moc na ekranie. W poprzedniku mogliśmy robić tylko korektę mocy w górę lub dół, ale wyzwalacz nie pokazywał aktualnej mocy. Mnie to absolutnie w niczym nie przeszkadzało, szczególnie że niespecjalnie ma dla mnie znaczenie, czy pracuję na mocy 3.8 czy 6.3, ale wielu fotografom tego brakowało, więc ta opcja pojawiła się w modelu Pro. Najważniejsze jednak, że wyzwalacz nie podrożał względem poprzednika i kosztuje około 1700-1800 zł. Cena jest i tak wysoka, ale ciężko spodziewać się czegokolwiek innego po sprzęcie tej klasy. Jedyne czego mi zabrakło to miejsca na komplet zapasowych baterii w fajnym, sztywnym etui.

Profoto Air TTL Pro

Profoto Air TTL Pro

Sprawdź cenę
Fotoforma

Zestaw, którym robiłem zdjęcia

Do zrobienia tej sesji wykorzystałem mojego bezlusterkowca Canon EOS R5 z obiektywem 28-70 mm f/2 L, wspomniany wyzwalacz i lampę, a także Clic Softbox Octa, statyw Manfrotto 1005 BAC i worek z piaskiem, bo fotografowałem w dość wietrzny dzień. W przypadku tej sesji najlepszy byłby asystent, bo worek z piaskiem sprawił, że mobilność zestawu mocno ucierpiała, ale czułem się bezpieczniej. 28-70 jest absolutnie wspaniały! Mogę różnicować kadry bez żonglerki obiektywami, a rozmycie mam jak ze stałek. To obok wtyczek retouch4me najlepszy zakup ostatnich miesięcy. Dodatkowo w niektórych zdjęciach używałem filtra typu mist 1/8. Obiektyw 28-70 mm jest tak ostry i kontrastowy, że czasem mam wrażenie, że jest aż za dobry. Ostatnio bardzo polubiłem się ze wspomnianym filtrem, który przyjemnie zmiękcza jasne partie, delikatnie zmniejsza kontrast i powoduje, że zdjęcia wyglądają trochę mniej cyfrowo i doskonale. Nie zawsze jego użycie ma sens, bo jeśli tuż obok twarzy modelki pojawia się słońce, na pewno jej twarz zostanie zasłonięta przez sporą flarę. W sytuacjach, gdzie nie ma żadnego, ciekawego światła w tle, filtr też za bardzo w niczym nie pomaga. Tak czy inaczej filtr tego typu jest moim „must have” w torbie od kilku miesięcy.

Profoto A2 w praktyce — sesja na torze wyścigów konnych

Długo myślałem nad pomysłem na tę sesję. Mamy środek lata, kapryśną pogodę i totalnie bez sensu byłoby testować A2 np. na otwartej przestrzeni w południe, bo ta lampa po prostu nie została zrobiona do takich warunków. To tak, jakbyśmy wzięli oszczędną wersję Mercedesa A-klasy i dziwili się, że wykręca słabe czasy na torze. Z drugiej strony, nie chciałem zabierać lampy np. do zdjęć przy wrocławskich neonach, bo w takich warunkach to i Quadralite za 300 zł da radę. Pomysł padł na zacienione miejsca przy torze wyścigów konnych na wrocławskich Partynicach.

W razie totalnie pochmurnego dnia mógłbym poeksperymentować na otwartej przestrzeni, ale przy pełnym słońcu, jest tam sporo zacienionych miejsc takich jak budynek trybun, czy zadaszony taras. Pogoda udała się idealnie — dzień był ciepły, słoneczny, ale z nielicznymi chmurami na niebie. Z jednej strony fajnie, bo na niebie coś się działo, ale z drugiej — ciężko było zachować spójność między kadrami, bo w ciągu kilku sekund czas potrafił zmienić się z 1/320 do 1/1600 sekundy. Zależało mi na tym, żeby sesja była ciekawa i zróżnicowana, ale żeby testowana lampa dostała trochę wycisku. Wydaje mi się, że wszystkie z tych aspektów udało się spełnić. 

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Pozowała Weronika Kois, z którą pracowałem po raz pierwszy, ale zdecydowanie zaliczam tę współpracę do udanych. Za stylizacje odpowiadała Amelia Krząpa, która skompletowała zestawy od zdolnej projektantki Patrycji Segedyn, łącząc je z dodatkami z sieciówek. Bardzo zależało mi na ciekawych stylówkach, bo gdyby Weronika była ubrana w t-shirt, jeansy i trampki, totalnie by to nie zagrało, chyba że bazowałbym tylko na bliskich portretach, które mnie w ogóle nie kręcą. Jeśli chodzi o parametry — podczas takich sesji zawsze bazuję na manualnych nastawach aparatu. Dzięki temu, jeśli nie zmienia się natężenie światła, zdjęcia mają tę samą jasność między klatkami, dzięki czemu łatwiej zachować powtarzalność całego zestawu zdjęć. Niemal wszystkie zdjęcia zrobiłem na f/2, ISO 100-200 i czasach od 1/200 do 1/2000 sekundy. Mając włączoną symulację ekspozycji, dopasowuję jasność klatki czasem naświetlania. Profoto A2 oczywiście wyposażona jest w TTL i HSS, więc nie ograniczał mnie czas x-sync. Jeśli chodzi o TTL to często go używam do pomiaru mocy na pierwszej klatce. Następnie, po przełączeniu na manual robię drobne korekty od automatycznego pomiaru. Dzięki temu ustawienie idealnej mocy odbywa się szybciej, niż miałbym to robić od zera, a po przełączeniu na manual, zachowuję tę samą ekspozycję na kolejnych klatkach. Bułka z masłem.

Profoto A2: set #1. Trybuny

Weronika wskoczyła w pierwszą stylizację — to bardzo ciekawa, nieco oldschoolowa, krótka sukienka, która idealnie kolorystycznie zgrała się z kolorem trybun. Co prawda nie lubię koloru zielonego, więc zmieniłem go w postprodukcji, ale i tak kolory dobrze zgrały się z całym kadrem. A2 pracowała w zakresie mocy od 1/4 do pełnej. Profoto A2 szybko się ładuje i ani razu nie zasygnalizowała przegrzania, mimo że dzień był naprawdę ciepły.

Profoto A2 - test. Fot. Sebastian Górecki
Profoto A2 – test. Fot. Sebastian Górecki

Moc zmieniałem w zależności od tego czy fotografowałem z tłem trybun, czy chmur w tle, zmieniając ekspozycję światła zastanego czasem naświetlania. W tych warunkach nie brakowało mi mocy, mimo że błysk jest dość mocno widoczny, ale nie dominuje zdjęcia. W tym miejscu zrobiłem sporo różnych zdjęć, ze zróżnicowanym tłem, tak żeby sprawdzić, jak działa A2, a z drugiej strony chciałem mieć bardziej różnorodny materiał. Nie było tu żadnej wielkiej filozofii — po prostu trochę zdjęć w różnych ustawieniach i lecimy dalej!

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2: set #2. Brzydkie tło, fajne zdjęcia

Kolejne zdjęcia musiały być inne. Weronika założyła totalnie inną stylizację bazującą na purpurowym płaszczu i zielonych spodniach (kolory dopełniające, a jak!), która jednak jest w spójnym stylu z poprzednią sukienką. Jeśli chodzi o miejsce, wybrałem mocno nieoczywiste, bo trochę zbałaganione tyły trybun. Ławki były w cieniu sporego drzewa, przez które ładnie przeświecało słońce. Założyłem jeszcze filtr mist, który dodatkowo zabrał około 1EV, więc automatycznie o tyle wydłużyłem ekspozycję.

Profoto A2 - test. Fot. Sebastian Górecki
Profoto A2 – test. Fot. Sebastian Górecki

Dzięki niemu zdjęcia są po prostu bardziej miękkie, szczególnie w jasnych partiach. Podczas ostatnich zdjęć zdecydowałem, że sprawdzę, jak Profoto A2 da sobie radę z tak ostrym słońcem. Ściągnąłem softbox i zrobiłem trochę zdjęć z gołym palnikiem. Nie ukrywam, że światło było dla mnie trochę za twarde, ale w takim ustawieniu błysk jest zdecydowanie mocniej widoczny, a na niebie pozbyłem się przepaleń. Jeśli sesja bazowałaby na mocnych stylizacjach, makijażu i robilibyśmy ją np. Na jakiejś żwirowni, to A2 dałaby sobie radę w takich warunkach, przebijając się przez mocne światło słoneczne, ale pod warunkiem, że pracowałbym z gołym palnikiem.

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2: set #3. Taras i światło kontrowe

Ostatnią serię zdjęć zrobiliśmy na tarasie z dużymi przeszkleniami. Weronika założyła ostatnią sukienkę z twardej tkaniny z ciekawymi wzorami — moim zdaniem wyglądało to świetnie!  Słońce posłużyło za światło kontrowe, bo było już znacznie niżej niż podczas pierwszych zdjęć. Wtedy jednak przód zdjęcia zazwyczaj wychodzi nieco za ciemny, dlatego tu znowu zaprzągłem do pracy Profoto A2. Tym razem zależało mi jedynie na delikatnym doświetleniu pierwszego planu. Bez żadnej dominacji światła błyskowego nad naturalnym. Tu pracowałem na mocach rzędu Wykorzystałem 1/16-1/4 mocy i jestem jak najbardziej zadowolony z tych efektów. Zrobiliśmy też sporo zdjęć na balkonie, gdzie światła słonecznego było jeszcze więcej, ale tu tylko nieznacznie podniosłem moc w Profoto A2. Kilkadziesiąt strzałów i gotowe!

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 – test. Czy warto? Podsumowanie

Na Partyniach spędziliśmy kilka godzin i w ciągu tego czasu zrobiłem naprawdę sporo zdjęć. Wszystkie z użyciem nowości od Profoto. Całość sprawdziła się naprawdę wyśmienicie, a nowy wyzwalacz na pewno niebawem zastąpi jego pierwszą wersję, której używam od lat.

Profoto A2 - test. Fot. Jakub Kaźmierczyk
ProfotoProfoto A2 – test. Fot. Jakub Kaźmierczyk A2 – test. Fot. Jakub Kaźmierczyk

Profoto A2 to fajne, małe lampki, które świetnie radzą sobie w większości sytuacji, ale nie powalczą w środku dnia z ostrym światłem słonecznym i trzeba mieć to w pamięci. Z drugiej strony, wynagradzają to mikroskopijnym rozmiarem i systemem magnetycznego mocowania akcesoriów, który myślę, że niebawem wzbogaci się o kolejne produkty. Najważniejsze jest jednak to, że Profoto to nie tylko pojedyczne produkty, a cały ekosystem, który idealnie ze sobą współgra. Lampy plenerowe mogą mieć 76, 100, 250 i 500 Ws, więc każdy może wybrać dla siebie rozwiązanie, które będzie miało najlepszy stosunek wagi do mocy. 

Samo błyskanie w plenerze stało się też niezwykle proste dzięki systemom HSS i TTL, które w Profoto rzeczywiście działają i na co dzień wykorzystuję oba do mojej pracy. Najważniejsze to odpowiednio skompensować światło zastane do błysku, a to oczywiście wymaga trochę doświadczenia. Z drugiej strony dzisiejsze aparaty, w połączeniu ze świetnym systemem błysku naprawdę nam w tym pomagają. Udanych zdjęć!

W mojej torbie:

Profoto A2

Profoto A2

Sprawdź cenę
Fotoforma
Profoto Air TTL Pro

Profoto Air TTL Pro

Sprawdź cenę
Fotoforma
Canon EOS R5

Canon EOS R5

Sprawdź cenę
Fotoforma
Canon RF 28-70mm f/2L USM

Canon RF 28-70mm f/2L USM

Sprawdź cenę
Fotoforma

Jakub Kaźmierczyk

Fotograf i bloger. Na co dzień realizuje liczne sesje zdjęciowe – nie straszne mu kulinaria, wnętrza czy zdjęcia biznesowe. Jest autorem licznych poradników o fotografii, jak również jednej z największych w Polsce baz wideoporadników o postprodukcji zdjęć. Po pracy spełnia się w sesjach portretowych, kocha podróżować. Jest zakręcony na punkcie gadżetów technologicznych i uwielbia dobrą kuchnię. Twierdzi, że fotografia to najlepsze, czym można się zająć – w końcu łączy się pasję z pracą.

Więcej w kategorii: Testy

Poradniki

Zróbmy trochę dymu! Sesja, poradnik i test dymiarki SmokeGENIE

Testy

Zhiyun Crane 2S – recenzja. Gimbal legenda w nowej odsłonie

Testy

Zabrałem Sony G 16-25 mm f/2.8 na weekend do Włoch

Rzetelne testy naszych specjalistów

Testy

3 Legged Thing Punks 2.0 – sprawdzamy nowe zbuntowane statywy

Poradniki

3 powody, dlaczego warto wybrać karty pamięci Angelbird

Testy

4 powody, dla których Fujifilm X-T4 to mistrz uniwersalności

Zapisz się do newslettera

i bądź na bieżąco